Jak już pisaliśmy w TopNewsach, restauracja z Łeby udostępniła zdjęcie czwórki znajomych, którzy zamówili najdroższe pozycje z menu, zjedli, ale już nie zapłacili. Lokal szuka złodziei, ale dostaje się im. Dlaczego? Pojawiło się pytanie, czy restauracja mogła udostępnić wizerunek turystów? Odpowiedź jest jednoznaczna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Właściciele restauracji uważają, że zostali oszukani. Oskarżyli czwórkę turystów o niezapłacenie rachunku. Ich wizerunek udostępnili w internecie z prośbą do internautów, by pomóc w poszukiwaniach nieuczciwych klientów.
We wpisie, który dodali na media społecznościowe, wprost nazwali ich złodziejami, a przede wszystkim dodali kilka zdjęć tych osób, siedzących nad talerzami z jedzeniem. I chociaż to czwórka turystów pierwsza zachowała się nieuczciwie, to niektórzy twierdzą, że kłopoty spadną na właścicieli restauracji.
Ci sprawili, że poszukiwania urosły do rangi krajowej, poza tym nazwali gości "złodziejami" oraz wieśniakami".
"Ja bym się podjął reprezentacji właścicieli takiej restauracji. Oni mają prawo dochodzić swoich praw. Doszło do szalbierstwa, a ochrona praw tych przedsiębiorców jest w tym przypadku najbardziej istotna – powiedział w rozmowie z o2.pl prof. Piotr Kruszyński, ceniony karnista.
Czy oznacza to więc, że restauracja miała prawo pokazać wizerunek klientów, skoro ci zachowali się niezgodnie z prawem? Ekspert mówił o zasadzie rekryminacji. To pojęcie oznaczające, że nikt nie może żądać ochrony z powodu własnego nagannego zachowania.
"Wszystko jest kwestią dowodów. Ich wersja musiałaby zostać potwierdzona w sądzie. Moim zdaniem właściciele restauracji mieli prawo do pokazania ich twarzy, powołując się na stan wyższej konieczności. Do tego należy pamiętać o zasadzie rekryminacji" – wyjaśnił prof. Kruszyński.
Teoretycznie jednak restaurację mogłyby spotkać konsekwencje dotyczą roszczeń cywilnych ze strony klientów, a także art. 212 kk, czyli zniesławienia (m.in. w związku ze wspomnianymi wyżej słowami obelżywymi). Ceniony prawnik wątpi jednak, by w takiej hipotetycznej sytuacji sąd stanął po stronie powoda.
Co jednak grozi turystom-darmozjadom? Dopuścili się oni szalbierstwa, a według kodeksu wykroczeń, czyn ten zagrożony jest karą aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (1 miesiąc) oraz grzywny (nawet do 5000 zł). o2 informuje, że sprawa nie została zgłoszona na policję.