Parafia św. Brygidy w Gdańsku ma swoją bogatą historię. To w jej wnętrzach dzielił i rządził prałat Henryk Jankowski, to tam chowano bibułę podziemnej "Solidarności". Potem kościół był znany z ciemnej strony księdza Jankowskiego, który zmarł wiele lat temu. Tym razem o słynnej pomorskiej parafii jest głośno z powodu bezprecedensowej sytuacji, która oburzyła wiernych. Obecnie by tam wejść, trzeba zapłacić 6 złotych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdańska bazylika św. Brygidy działa jako kościół "Solidarności". Wieloletnim proboszczem był w niej ksiądz prałat Henryk Jankowski, jeden z kapelanów "Solidarności" i duchowny, o którym Lech Wałęsa mówił, że bez jego pomocy "S" by się nie udała.
Ostatnio parafia była znana głównie ze względu na ulotki, które uderzały w rząd Donalda Tuska. Obecnie powszechne oburzenie budzi kwestia opłat za wejście do słynnego kościoła.
Jak opisał trójmiejski oddział "Gazety Wyborczej", za wejście do świątyni trzeba zapłacić 6 złotych. Złotówkę mniej zapłacą emeryci i studenci. Wstęp dla dzieci kosztuje 3 zł.
Bilet wstępu jest traktowany jako symboliczna cegiełka na bursztynowy ołtarz. Jednak jeszcze do niedawna Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" zbierała fundusze na "Bursztynowy Ołtarz Ojczyzny". Również przy nim znajduje się skrzynka, do której turyści odwiedzający świątynię mogą wrzucać pieniądze.
Rozmówczyni "Wyborczej", którą była turystka z Mazowsza, była zaskoczona koniecznością uiszczenia opłaty za wstęp. Jednak i o tym pomyślała parafia. Jeśli ktoś nie ma gotówki, opłatę za wstęp może zapłacić kartą.
– Nie miałam przy sobie drobnych, wiadomo, mało kto nosi teraz gotówkę przy sobie, ale pani okienku ochoczo poinformowała, że można płacić kartą. Chwilę wcześniej byłam po sąsiedzku, w Kościele św. Katarzyny i tam nie musiałam nic płacić. Tak samo w bazylice Mariackiej, a przecież jest bardziej znana na świecie niż Kościół św. Brygidy – powiedziała pani Małgorzata, rozmówczyni dziennika.
– Zapłacić to ja mogę za wejście do Kaplicy Sykstyńskiej albo do Sagrada Familia, ale nie do kościoła św. Brygidy w Gdańsku – powiedział pan Marian, kolejny rozmówca gazety.
– Z czego ten kościół jest znany? Z prałata Jankowskiego? Czy z tego, że podczas mszy świętych PiS i NSZZ "Solidarność" wygadują tu swoje głupoty? – dodał.
"Wyborcza" zamieściła również stanowisk proboszcza parafii św. Brygidy. Wyjaśnił, że środki są potrzebne na opłacenie rachunków.
– W związku z dużym zainteresowaniem turystów z Polski i z zagranicy historią budowy bursztynowego ołtarza, która trwa od ćwierćwiecza, a także chęcią obejrzenia kaplicy czaszek (...) kościół św. Brygidy jest otwarty w dodatkowych godzinach [poniedziałek-sobota w godz. 10-18.30, niedziela w godz. 13.30-18.30], a ekspozycje są podświetlone i chronione. Stąd cegiełki na budowę bursztynowego ołtarza, na doraźne rachunki za energię elektryczną – powiedział duchowny w rozmowie z "Wyborczą".
Gazeta przekonuje, że "jeśli nie jest się z parafii pw. św. Brygidy, nie ma opcji, żeby wejść do kościoła i pomodlić się za darmo". Proboszcz twierdzi jednak, że zakup biletu nie jest obowiązkowy.