Od lat mogliśmy słyszeć, że na rynku jest przesyt informatyków i jeśli będziemy się uczyć programowania, to nie znajdziemy pracy, a jednak równocześnie słyszeliśmy o ciągłych brakach kadrowych i stale rosnących wynagrodzeniach w branży IT. W tym momencie bańka powoli pęka i są na to konkretne, bardzo pesymistyczne dane.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po zwiększonym zainteresowaniu na pracowników IT w czasie pandemii, w tym momencie możemy zaobserwować wyraźne spadki liczby ofert pracy: szczególnie dla początkujących programistów. Portal wyborcza.biz przygotował pełen raport o stanie branży na podstawie m.in. danych serwisów z ofertami pracy.
Ofert pracy w branży IT jest coraz mniej, a pensje nie wzrastają wraz z inflacją
Z analiz No Fluff Jobs wynika, że do pierwszego kwartału 2024 roku ofert pracy jest aż o prawie 14 proc. mniej niż w tym samym czasie rok temu. Również dane zebrane przez Grand Thornton pokazują, że liczba ofert pracy w 2024 od lutego poprzedniego roku spadła aż o 40 proc. Eksperci mówią, że "Eldorado się skończyło".
– Rynek IT jest posegmentowany. Specjaliści pracujący z danymi i uczeniem maszynowym przeżywają boom na swoje usługi i mają się bardzo dobrze. Z kolei w innych specjalizacjach, najczęściej związanych z typowym programowaniem, jest z pracą ciężko – mówi wyborcza.biz Piotr Durlej z Just Join IT.
Jeśli chodzi o pensje, to też nie jest najlepiej. Choć to oczywiście pojęcie subiektywne (i tak zarabiają kilka razy więcej niż najniższa krajowa), to bardziej chodzi o to, że nie wzrosły wraz z inflacją. Najgorzej pod tym względem mają osoby z Supportu (zajmują się m.in. awariami sprzętu i oprogramowania). Mediana ich wynagrodzeń wynosi 15 tys. zł brutto.
Po drugiej strony mamy osoby zajmujące się tzw. DevOpsem (od "development" i "operations" - według Wikipedii to inżynier, który "łączy zagadnienia związanie z pracą developerów i działu operacyjnego") i cyberbezpieczeństwem. Tutaj zarobki już przekraczają grubo ponad 20 tys. złotych.
"Jeśli chodzi o języki programowania, to najbardziej stabilnie pod względem liczby ofert pracy, czuć mogą się osoby, które opanowały języki dość niszowe - Go i Scalę. Liczba ogłoszeń dla nich wcale nie jest duża, ale stabilnie utrzymują się oni na rynku i są dobrze wynagradzani" – podaje Wyborcza.biz
W przypadku pozostałych języków nie jest różowo: od półtora roku liczba ofert leci na łeb na szyję i ten trend wcale się nie zatrzymuje. Największy spadek dotknął specjalistów od Java Script. "W porównaniu z momentem boomu na ich usługi, liczba ofert pracy spadła o 60 proc." – czytamy.
Branża gier również przeżywa kryzys. – Od zeszłego roku straciliśmy znacząco ponad 20 tysięcy miejsc pracy w wyniku zwolnień masowych. Skutki tego kryzysu już dzisiaj powodują, że ludzi zatrudnia się za mniejsze pieniądze i na gorszych warunkach – mówił Tolly Kulczycki z CD Projektu.
Programiści mają ciężko, a będzie jeszcze gorzej. W czym warto się specjalizować?
Co więc robić? Jak łatwo się domyślić, pójście w AI będzie niegłupim pomysłem. Na rynku co prawda nie ma zbyt wielu ogłoszeń dotyczących wyłącznie sztucznej inteligencji, ale firmy (nawet niezwiązane z IT) coraz częściej wykorzystują takie narzędzia, a sama umiejętność łączenia ich z np. programowaniem będzie naszym atutem.
To właśnie narzędzia AI (np. ChatGPT, który potrafi poprawiać lub pisać proste kody - i to za darmo) mogły po części przyczynić się do malejącej liczby ofert dla juniorów, czyli osób dopiero rozpoczynających przygodę z pracą w IT. Obecnie tylko mniej niż co 20. ogłoszenie jest skierowane właśnie do nich. Pracodawcy stawiają na ludzi z doświadczeniem: midów i seniorów.
Pozostaje więc zdobywać doświadczenie i wiedzę w innym miejscu niż np. na internetowych kursach (odpowiednie studia będą zdecydowanie lepiej wyglądać w CV) lub... zmienić branżę. Jest zresztą taka jedna bez kodowania, która na potęgę szuka specjalistów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.