Telemarketerzy potrafią być nieustępliwi, bo na tym w końcu polega ich praca. Niektórzy zupełnie nie pilnują się ram godzinowych – dzwoniąc z samego rana czy późnym wieczorem. Każdy choć raz spotkał się z tym, że na słowa "nie jestem zainteresowany/a" telemarketer wyskakiwał z całą listą argumentów, które mają wciągnąć nas w rozmowę. A jedno zdanie wystarczyłoby, by dał sobie spokój.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Telemarketer – jak go spławić? Jedno zdanie odbierze mu pewność siebie
Zanim przyjmiemy jakąkolwiek taktykę, powinniśmy wiedzieć, jaką zdecydowanie odrzucić. Nie mamy żadnego prawa obrażać telemarketera, nawet jeśli jest w naszym odczuciu nachalny. Po pierwsze, wykonuje on swoją pracę, a to co rozumiemy jako nachalność jest często trzymaniem się narzuconego z góry skryptu rozmowy.
Po drugie, zniesławienie jest czynem karalnym – nie jest to obrona konieczna. Nie można używać wulgaryzmów w stosunku telemarketera, bo może grozić nam za to nawet odpowiedzialność karna.
Osoby nieasertywne mogą jednak naprawdę mieć problem z ucięciem rozmowy z telemarketerem, bo ci są trenowani w tym, by nawet nieprzekonanego klienta zachęcić do rozmowy.
Na pewno unikajmy zdań w stylu: "jeszcze nie wiem, zastanowię się, nie jestem pewna". Zadaniem telemarketera jest właśnie takie poprowadzenie rozmowy, by te wątpliwości rozwiać – za to zostanie rozliczony.
Co więcej powiedzieć? Jedno zdanie, które spławi telemarketera nie musi dotyczyć samej oferty i tego, że jest nam niepotrzebna. Warto powiedzieć o zgodach marketingowych, a raczej ich braku oraz odwołać się do RODO. Jak brzmi jedno zdanie?
Kiedy już zadzwoni do ciebie telemarketer, zapytaj go, jaką firmę reprezentuje i kto jest administratorem Twoich danych. Kiedy otrzymasz już tę informację, możesz napisać oświadczenie o braku zgody na ich dalsze przetwarzanie i wysłać je do podmiotu wskazanego przez telemarketera. Administrator danych ma 30 dni na odpowiedź.
Istnieje jeszcze parę innych sposobów. Można wpisać się na tzw. listę Robinsona, która jest wykazem osób, które nie chcą otrzymywać wiadomości marketingowych – telefonicznie, pocztą elektroniczną, czy za pośrednictwem tradycyjnej poczty lub faxu.
Jak jednak pisaliśmy w InnPoland, łatwo nie będzie. Można samodzielnie dopisać się do listy Robinsonów. Nie ma bowiem jednej metody, żeby zastrzec wszystkie swoje dane.
Za dopisanie niektórych swoich danych do bazy, trzeba będzie zapłacić. Najłatwiej będzie z adresem mailowym. Stowarzyszenie udostępnia na swojej stronie formularz, w którym można zarejestrować adres, by nie przychodziły na niego niechciane maile. Po wypełnieniu formularza na nasz adres przychodzi mail z prośbą o potwierdzenie zapisania się na listę.
Każdy telemarketer na początku rozmowy musi zaznaczyć też, że dzwoni z ofertą marketingową. Warto poprosić o dokładne dane firmy, a następnie poinformować telemarketera, że firma jeszcze tego samego dnia będzie zgłoszona do UKE oraz UOKiK.
Najłatwiej będzie zablokować niechciany numer – to może jednak rozwiązać problem tylko chwilowo, bo następnie będą do nas dzwonić z tą samą ofertą od innego operatora.