Tragedia wydarzyła się w 2022 roku, gdy Piotr N. po raz kolejny poprosił Sebastiana o pożyczenie pieniędzy. Często brał je wcześniej od niego. Przeznaczał je na imprezowanie. Sebastian M. tym razem nie chciał przekazać koledze kolejnej kwoty, gdyż już poprzedniej Piotr N. mu nie oddał.
Piotr wpadł w szał. Wybiegł z domu kolegi, który był jego sąsiadem i pobiegł do siebie. W głowie na gorąco ułożył już sobie plan zemsty.
Wziął z domu maczetę i wrócił do Sebastiana. Zaatakował go od tyłu, zadając ciosy w głowę. Niestety, Sebastian nie przeżył ataku. Po dokonaniu zbrodni Piotr zabrał przyjacielowi portfel i zniknął. Szybko jednak został złapany przez policję – podaje "Super Express".
– Napadnięty bronił się tak długo, aż stracił przytomność. Stąd także rany na rękach – mówił dziennikarzom tuż po zbrodni Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jak twierdził Piotr N. przed sądem, Sebastian był jego najlepszym kolegą. – Sebastian był moim najlepszym kumplem, byliśmy bardzo zżyci ze sobą. To była kłótnia na wysokim szczeblu naszej znajomości. Nie planowałem niczyjej śmierci, poszedłem tam bez żadnej broni, chciałem po prostu z nim porozmawiać, jak każdego dnia usiąść i się napić wódki, bo tak robiliśmy od wielu lat. Byliśmy obaj alkoholikami. Wszystko wyniknęło z powodu kłótni i awantury – powiedział.
W środę 13 grudnia sąd wydał wyrok. Skazał Piotra N. na karę 25 lat więzienia. Zasądził także na rzecz ojca Sebastiana M. zadośćuczynienie w kwocie 40 tysięcy. Sąd orzekł również o pozbawieniu praw publicznych oskarżonego na okres 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny.