Nieprzyjemny incydent w Zakopanem. Pasażer wyrzucony z autobusu, interweniował burmistrz
redakcja Topnewsy
10 maja 2024, 15:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 maja 2024, 15:23
W stolicy polskich Tatr Zakopanem doszło do incydentu związanego z przejazdem autobusem komunikacji miejskiej. Pasażer próbował zapłacić zbliżeniową kartą płatniczą. Gdy transakcja nie została zrealizowana, siłowo – jak twierdzi – wypchnięto go z autobusu. Do zdarzenia odniósł się już burmistrz miasta.
Reklama.
Reklama.
Do incydentu doszło w Zakopanem 8 maja. Po godzinie 7 rano obcokrajowiec, który jechał do pracy, wsiadł na przystanku na ulicy Kasprowicza do autobusu miejskiego. W środku próbował zapłacić za bilet za pomocą karty. Niestety, nie udało się zrealizować płatności.
Zakopane. Pasażer został siłą wypchnięty z autobusu
– W autobusie był kontroler biletów. Zachowywał się wobec mnie niegrzecznie, mimo że pokazywałem mu, iż chcę zapłacić za bilet. Sam się do niego zgłosiłem. Na rondzie na Spyrkówce zostałem dosłownie wypchnięty na zewnątrz. Tłumaczyłem temu panu, że zapomniałem portfela, ale spieszę się do pracy, żeby był człowiekiem, bo chcę za bilet zapłacić blikiem. Nic nie pomogło. Jestem obcokrajowcem i myślę, że stąd wzięło się to zachowanie – tłumaczył pasażer, którego cytuje Tygodnik Podhalański.
Pasażer pokazał całe zdarzenie na filmie. Złożył oficjalną skargę do urzędu miasta. Burmistrz Łukasz Filipowicz zapowiedział, że sprawa zostanie dokładnie zbadana.
– W autobusach zamontowane są kamery. Zostanie przeglądnięty zapis monitoringu, który pokaże, jak wyglądała cała sytuacja. Porozmawiamy też z kontrolerem, aby przedstawił swoją wersję wydarzeń, która może być inna. Do tej pory nie było na niego żadnych skarg – czytamy w wypowiedzi burmistrza Zakopanego w TP.
Dodał, że obecnie w autobusach miejskich nie ma możliwości płacenia BLIK-iem. W przyszłości jednak ma się to zmienić.
O innych nieprzyjemnych sprawach w Zakopanem informowaliśmy już wcześniej w Top Newsach.
Czytaj także:
W czasie tegorocznej majówki jeden z koni ciągnących bryczkę na Morskie Oko upadł, a woźnica chciał zwierzę zmusić do dalszej pracy uderzeniem bata. Sytuacja ta została nagrana i oburzyła ludzi, którzy od dawna wskazują, że konie wykorzystywane w górach powinny zostać czymś zastąpione. Rząd szykuje "kompromisowe rozwiązanie". Ma być zupełnie inne niż dotychczas.
Przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska chcą wprowadzić na tę trasę elektryczne, hybrydowe wozy konne.
Ich zakup stałby się obowiązkowy dla każdego fiakra, prowadzącego działalność na szlaku do Morskiego Oka. Koszt takiego pojazdu jest szacowany na ok. 30 tysięcy złotych.