Rady papieża dla Ukraińców, by wywiesili białą flagę, bo i tak nie mają szans wygrać z Putinem, są odrażające. To tak, jakby powiedział to Polsce napadniętej przez Hitlera. No poddajcie się wreszcie, bo nie macie szans. I przy tym – jak w przypadku Putina – nie padłoby nawet jedno słowo krytyczne o Hitlerze. Miałby za to dla nas, Polaków, wskazówki dotyczące sensu kapitulacji. Tak właśnie odbieram "dobre rady" papieża dla Ukraińców. I nie ma dla mnie żadnego znaczenia, że na obecną chwilę idzie im w wojnie z Rosją kiepsko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zachodzę w głowę, jak to jest być szefem Kościoła i nigdy w wojnie w Ukrainie nie stanąć po stronie słabszego, napadniętego. Jak to możliwe, że tak doświadczony hierarcha katolicki jak Franciszek nie mógł przewidzieć, komu spodoba się to, co powie o "białej fladze" Ukrainy? Oczywiście, że mógł. Jest jedna pozytywna reakcja na słowa Franciszka. Z Kremla. I nie jest to przypadkowe.
Papież Franciszek od początku wojny w Ukrainie ani razu krytycznie nie wypowiedział się o Putinie i Rosji. Mało tego, dawał wyraz zrozumieniu agresji imperium przeciwko bezbronnej Ukrainie. To szczególnie oburzające i przywodzące na myśl najgorsze opinie o Kościele katolickim z dawnych lat.
Tym razem jednak Franciszek naprawdę przesadził. Przypomnijmy, papież rzekł w kontekście Ukrainy: – Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie idą dobrze, trzeba mieć odwagę negocjować. (...) Silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o narodzie, kto ma odwagę białej flagi, by negocjować. Dzisiaj można negocjować przy pomocy potęg międzynarodowych. Słowo "negocjować" jest odważne – dodał, nawiązując do sytuacji Ukrainy.
Niemcy miażdżą Franciszka po słowach o "białej fladze" ws. Ukrainy
Wystarczy wspomnieć, że po tych słowach miażdżą go nawet Niemcy, którzy przecież długo robili wszystko, by nie drażnić Putina i nie wychylać się z pomocą dla Ukrainy. I uchodzili za przykład bezdusznego mocarstwa, po pierwsze patrzącego na własny biznes z Rosją. Jednak nawet oni uważają, że taka wypowiedź ze strony Franciszka to kuriozum.
Portal dziennika "Bild" ocenił, że papież "pada na kolana przed Władimirem Putinem", gdy wzywa Ukrainę do wywieszenia białej flagi oraz kapitulacji i że to ze strony głowy Kościoła "wielka hipokryzja".
"Bild" podkreśla jeszcze, że oburzająca wypowiedź padła "z ust następcy polskiego papieża Jana Pawła II, którego dziełem życia jest położenie kresu dyktaturze komunistycznej w Europie".
Radosław Sikorski wskazał rzecz, którą aż prosi się zauważyć. Dlaczego papież nie wystąpił z apelem do Władimira Putina, by wycofał swoją armię z Ukrainy?
Przecież to dyktator Rosji odpowiada za napaść na słabszego, ludobójstwo w Buczy, bombardowanie bloków mieszkalnych w Kijowie i Charkowie i tak dalej. Można wręcz porównać działania Putina do Hitlera.
Retoryczne pytanie: czy Kościół nie powinien bezwarunkowo stawać po stronie bezbronnych cywili, a potępiać masakrę ludności, łącznie z kobietami i dziećmi? Albo inaczej: wystarczy być tylko człowiekiem, by czuć obowiązek tak postępować, nie trzeba od razu powoływać się na nauki Kościoła.
"Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"
Ale rzecz dla mnie najważniejsza: to odrażające w świetle tego, co głosi od wieków Kościół. "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" – miał powiedzieć Jezus Chrystus. I jak w ogóle interpretować w tym kontekście kolejne szokujące słowa papieża, a więc następcy Jezusa na ziemi, jak twierdzą osoby wierzące?!
Bo papież Franciszek nawet nie ukrywa, że w bitwie agresora z napadniętym, silniejszego ze słabszym, staje jako głowa Kościoła po stronie tego pierwszego. To dokładnie tak, jakby powiedział, że napadnięta przez Hitlera Polska powinna wywiesić białą flagę, bo i tak nie ma szans wygrać.
Dodajmy, że można znaleźć tylko jedną pozytywną opinię po słowach Franciszka. Padła z ust Marii Zacharowej, a więc jednej z najbardziej ohydnych postaci propagandy Kremla. Jak oceniła, słowa Franciszka nie dotyczą Ukrainy, ale... Zachodu.
Zdaniem Zacharowej, "papież prosi Zachód, aby odłożył na bok swoje ambicje i przyznał, że postąpił źle". A więc słowa Franciszka to już oficjalna woda na młyn Kremla i Putina.
Pamiętacie jakąkolwiek krytykę Putina z ust Franciszka? Nie było takiej. Były za to inne szokujące słowa. Jak powiedział papież w 2022 roku, jednym z możliwych powodów rosyjskiej napaści na Ukrainę i postawy Putina mogło być "szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO".
Wyobrażacie sobie takie słowa z ust Jana Pawła II, któremu wiele można zarzucić, ale nie sposób odmówić walnego przyczynienia się do pokonania komunizmu, a więc protoplasty dzisiejszej putinowskiej Rosji, Związku Sowieckiego. Wspierał Solidarność, gościł Lecha Wałęsę w czasach, gdy był przywódcą związku walczącego o wolność w Polsce. Jako duchowny w czasach PRL miał wręcz wdrukowaną w swoje DNA niechęć do wszystkiego, co komunistyczne i sowieckie.
Po tym wszystkim nasuwa mi się proste zdanie ws. Franciszka: kończ waść, wstydu oszczędź! Nie chcę być kimś, kto wytyka papieżowi wiek, ale w świetle tego, co usłyszeliśmy dotąd z jego ust o wojnie w Ukrainie, a mówi to 87-letni człowiek, jakoś brak wiary w to, by kiedykolwiek się zreflektował. I że cokolwiek jeszcze ogarnia.